czwartek, 22 września 2016

Babau, czyli smok z Roussillon

Jaki jest pierwszy smok, który przychodzi wam do glowy? Pewnie tak jak i mnie Smok Wawelski. W każdym kraju czy regionie musi być jakaś legenda o smoku. Tak już się utarło, że trzeba czymś straszyć dzieci, a taki smok jest chyba straszniejszy nawet od czarownicy.

Logo Święta Babau w Rivesaltes
W Pirenejach Wschodnich, w krainie zwanej Roussillon też straszono dzieci smokiem. Miał on na imię Babau (wymawiane dokładnie tak samo "babau") i nie pożerał niewinnych dziewic jak to gdzie indziej bywało, lecz porywał i zjadał małe dzieci.

Nawet w naszych czasach babcie w Roussillon straszą dzieci porwaniem przez Babau, gdy te nie są grzeczne.

Słyszałam o dwóch wersjach legendy o Babau.





Wersja I

Pierwsza z nich związana jest z Hannibalem (III-II wiek przed naszą erą) i przemarszem jego wojsk przez Pireneje. Wojsk było multum, może nawet 60 tysięcy. Ciągnęły kilometrami i do delikatnych nie należały, więc po ich przemarszu, nawet pokojowym, mało co się ostawało i wiało grozą na wieść o ich nadejściu.

Maszerowały z nimi setki zwierząt hodowlanych, czyli ich ówczesna kantyna i lodówka, bo zabijano je stopniowo, gdy na miejscu nie znaleziono wystarczajacej ilości żywności. Miejscowa ludność chowała się z przerażeniem i czekała aż wojsko przejdzie. Trwało to jednak wiele dni, bo wojska  i zwierzęta posuwały się powoli.

Jednakże największy postrach budziły ogromne, nieznane nikomu w Roussillon zwierzęta o dziwnej trąbie, czyli słonie, jakich używał w bitwach Hannibal. 

Zoo wówczas nie było, telewizji i internetu również nie, więc tubylcy z przerażeniem podglądali z daleka te ogromne, robiące wiele hałasu potwory.

Istnieje więc teoria, że to przerażenie słoniami i niecnymi czynami żołnierzy Hannibala pozostawiło w tradycji usnej opowieści o słoniach Hannibala, które z czasem  przerodziło się w smoka Babau. 

W każdym razie mój urodzony w Roussillon małżonek, w dzieciństwie nasłuchał się od babci o straszliwym Babau, który go porwie i pożre, jeśli będzie niegrzeczny.


Oto mapa wyprawy Hannibala do Italii podczas II wojny punickiej.
Jak widać przeprawiał się przez Pireneje tuż
nad Morzem Śródziemnym, czyli właśnie w Roussillon. (Źródło)
                                              

                                               Wersja II

Druga wersja wiąże się z legendą średniowieczną i z miejscowością Rivesaltes nieopodal Perpignan (czyli w Roussillon właśnie)

Według owej legendy w nocy 2 lutego 1290 roku (tak, tak, data jest dokładnie znana) okropny stwór pojawił się na brzegu rzeki Agly. Nadszedł on nie wiadomo skąd.

Zbliżył się do murów średniowiecznego grodu Rivesaltes, ale bramy miasta były już zamknięte na noc.
Potwór, który okazał się być okropnym, krwiożerczym smokiem, znalazł jednak szczelinę w niezbyt zadbanych murach obronnych. Udało mu się dostać do miasta i pożreć aż sześcioro dzieci, z czego najstarsze miało raptem 7 lat.
Plakat tegorocznego
święta Babau w Rivesaltes

Nie wiadomo kto go nazwał Babau, ale to pod tym imieniem smok z Rivesaltes przeszedł na wieki do historii. 

Po owej tragicznej nocy ogłoszono w grodzie żałobę, anulowano wszelkie uroczystości i przede wszystkim naprawiono szczelinę, którą smok dostał się do środka. 

Następnej nocy Babau krążył ponownie wokół grodu, a straże przysięgały później, że na własne oczy widziały ogień w jego oczach i słyszały jak poświstuje ze złości.

Kolejnej nocy pewien rycerz z Fraisse, przebywający akurat przejazdem w grodzie Rivesaltes, zaczaił się i ranił śmiertelnie smoka.

Mieszkańcy odetchnęli z ulgą i wyrwali mu z ciała żebro, które po dzisiejszy dzień stanowi relikwię miasta.

Tak naprawdę to relikwią okazało się żebro wieloryba wyrzucenego na brzeg przez Morze Śródziemne w 1828 roku w miejscu, gdzie obecnie leży miejscowość Saint-Cyprien.

Niemniej jednak Rivesaltes jest bardzo dumne ze swego Babau i każdego roku, ku uciesze turystów, organizuje Fête de Babau, czyli święto Smoka Babau. Ma ono miejsce na początku sierpnia i stanowi ogromną atrakcję, a Rivesaltes przeistacza się wówczas w średniowieczny gród.

W 1996 roku reaktywowano nawet Bractwo Babau (Confrérie Babau), jakie niegdys istniało w Średniowieczu i ono to zajmuje się organizowaniem Święta Babau i kultywowaniem jego legendy, a przy okazji promocją lokalnych win z Roussillon.

Wielka parada podczas święta Babau


Wpis ten powstał w ramach jesiennego projektu Klubu Polki Na Obczyźnie. Linki do wszystkich wpisów tego projektu znajdziecie TUTAJ.





1 komentarz:

  1. Pojechałabym na święto smoka:) Takie legendy mają cudowną moc, kiedy jest się w odpowiednim wieku. Trochę żałuję, że już nigdy nie poczuję tego dreszczyku emocji, co za dziecięcych lat.

    OdpowiedzUsuń