wtorek, 2 września 2014

Moje letnie przetwory i … kotki


W tym roku zrobiłam mniej przetworów. 
Tak jakoś wyszło. 
Po pierwsze wszystkie owoce dojrzewały jakoś dwa-trzy tygodnie wcześniej niż zwykle i gdy w końcu wróciłam z "wojaży", czyli z pracy, to w zaprzyjaźnionych sadach było "po owocach".  
Po drugie zostało mi jeszcze sporo konfitur z zeszłego roku i postanowiłam sobie odpuścić. 
Nic na siłę!

W pewnym momencie dostałam za to kilka skrzynek przepięknych, aromatycznych pomidorów. 
Jako szczęśliwa posiadaczka suszarki do grzybów, zajęłam się suszeniem pomidorów  i robieniem przecierów z ich miąższu. 

Przepisy na suszone pomidory i na przecier pomidorowy  znajdziecie na blogu  Moje Twory Przetwory, do ktorego często zaglądam.

Sporą część przecieru zamroziłam w małych porcjach, a tylko mniejszą część zrobiłam w słoikach.


Nic w powyższych przepisach nie zmieniałam, bo mi bardzo pasowały. Dałam po prostu sporo czosnku, bo lubię.



Lucy prezentuje wam suszone pomidory … (kapturki w czerwona kratkę)

Do zdjęć wyjęłam tylko kilka słoików każdego rodzaju, ale dwa kociaki i tak były od razu nimi zaintrygowane (trzeci akurat spał)






W pewnym momencie sierpniowego urlopu miałam "na stanie" sporą ilość dużej mięsistej czerwonej papryki.  Upiekłam ją w piekarniku i obrałam, bo potrzebowałam do pewnej potrawy. Ale zostało mi jeszcze trzy razy tyle. Zrobiłam wiec zalewę, dodałam czosnek i papryka również znalazła się w słoiczkach (kapturki w niebieską kratkę)

Przepis na zalewę pochodzi z bloga Twoje Moje (KLIK TU)




W pomarańczowych kapturkach to przecier pomidorowy…



Wśród winnic wokół naszej Południowej Arkadii jest wiele krzaków dzikich jeżyn. Celowo piszę krzaki, a nie krzewy, bo rosną jak najęte i trzeba je karczować jak chwasty.

 Mało kto zbiera ich owoce.

Pewnego razy zabraliśmy wiaderko i … po powrocie z winnicy mieliśmy 3,5 kg pięknych soczystych i słodkich dzikich jeżyn. 
Wyszło z tego ponad 16 słoiczków konfitury… 
To te w kapturkach z owocami na granatowym tle …
Przepisu specjalnego nie miałam: dałam 0,75 kg cukru na 1kg owoców. I sok z wyciśniętej cytryny. Najpierw zagotowałam umyte owoce. Po 30 min zmiksowałam i dodałam cukier. sok z cytryny pod koniec gotowania zależnie od tego jaką chcemy otrzymać konsystencję.








To Jaqouille (Żakuj), śliczny czarny kociak prawie bez ogonka. Taki się już urodził.

A tu jego bliźniaczy brat: Gaspard. Identyczny, ale z ogonkiem.

No i do tego panienka : Lucy.
Tej nie mylę z wiadomych powodów, ale co do chłopaków,
to muszę sprawdzać po ogonie, który to. Są po prostu identyczni :)


Ta kocia trójka jest najmłodszym kocim pokoleniem u nas na wsi i oswajaliśmy je prawie cały sierpień. 

Z maluchami nie ma kłopotu, są roztropne i wesołe. Z ich mamą idzie gorzej, bo to dzika, nieoswojona kotka. Ale już zaczyna nabierać zaufania. Póki co karmi, ale jak tylko maluchy podrosną, trzeba ją koniecznie wysterylizować… 
Kocięta bardzo lubimy, ale rozmnażają się niesamowicie. 
Maluchy czeka to samo, a już na pewno ślicznotkę Lucy…

A wracając do przetworów: 
robiliście jakieś tego lata?


13 komentarzy:

  1. Cudne kociaki, jak z kalendarza. Mam nadzieję, że uda się złapać kotkę! (temat bliski mojemu sercu, bo jestem famille d'accueil kociąt, które czekają na adopcję.. w ten weekend jeden mały znalazł swoją rodzinę!)
    Pozdrawiam! :)
    Ania (www.interesowania.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. NIka, napatrzec sie nie moge na te maluchy.
    Ja w tym roku tylko pigwe.
    Sliwki zjadamy w postaci ciast i kompotow, ktore gotuje na biezaco.
    Marna ze mnie gsopodyni;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym roku nic nie robiłam z przetworów. Za dużo (złego) się działo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po kilku latach "nicnierobienia" zaczynam wracać do tradycji posiadania słoiczków...Może bez takiego szaleństwa jak u Ciebie, ale będzie co na świątecznym stole postawić...;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, w tym roku owoce dopisaly (w przeciwienstwie do zeszlego, gdzie wszystko zmarzlo), wiec wisnie, sliwki, pomidory juz poszly w ruch, teraz czekam na jablka. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kociaki urocze :-)
    fantastyczne te Twoje przetwory :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koci dodatek do przetworów - urocza sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Domowe przetwory, to jest coś, co na pewno bardzo lubię :) A takie małe, śliczne kotki, to już po prostu ubóstwiam :) Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kociaki super, przetwory - az slinka cieknie! Ja niestety chyba nie mam reki, ani cierpliwosci do przetworow...... ani miejsca w mieszkaniu :/

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie niestety - zero przetworow... :(

    Kociaki cudne! Szkoda, ze trzeba je niestety kastrowac/sterylizowac, bo mnoza sie jak kroliki... Swoja droga krolikom z mojego ogrodu tez seria kastracji by sie przydala... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Superbes ! Ce matin Léa m'a prêté Jacouille pour le montrer à ma voisine: aucune crainte, elle était très sereine, je lui avais bien expliqué je pense.
    Nika, tes photos sont superbes avec chats + confitures

    OdpowiedzUsuń
  12. Kicie - słodasy... A przetwory, tylko mus z jabłek i grzybki... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super pomysł z tymi kociakami :))
    A ja teraz podjadam tegoroczną konfiturę z fig z mojego ogrodu :)
    Zastanawiam się też czy nie zrobić przetworu z Akki ale trochę mi szkoda bo mało mam owoców w tym roku...

    OdpowiedzUsuń