wtorek, 27 maja 2014

"L'Esprit de Montmartre" czyli "Duch Montmartru" - teatr czy zwykle zwiedzanie ?



Gabrielle tańcząca kankana

Lubicie teatr? A zwiedzanie klimatycznych miejsc z przewodnikiem? Jeśli lubicie i jedno i drugie, to polecam cykl teatralnych spektakli ulicznych połączonych ze zwiedzaniem Paryża.

Na takim bowiem połączeniu opiera się inicjatywa artystyczna pod nazwą "Visites Spectacles" ("Zwiedzanie Spektakle")

Visite Spectacles istnieje od 2009 i "zatrudnia" około 45 artystów-aktorów. Mają w repertuarze kilka spektakli z różnych miejscach miasta. 

W minione sobotnie popołudnie miałam okazję uczestniczyć w spektaklu "L'esprit de Montmartre" ("Duch Montmartru") w wykonaniu czworga aktorów. 


Wątkiem  przewodnim spektaklu było poszukiwanie w rożnych zakątkach Montmartru pięknej tancerki Gabrielle z Moulin Rouge.


Z lewej Jean-Jacques, nasz przewodnik po Montmartrze końca XIX i początków XX wieku. To z nim poszukiwaliśmy pięknej Gabrielle. Jak widać powyżej, jeden z Gawroszy pracuje jako chodząca reklama spektaklu, w którym występuje Gabrielle

Szukając Gabrielle zatrzymaliśmy się przed malowaną fasadą, a Jean-Jacques wytłumaczył nam kim był jej autor,  Francisque Poulbot , grafik i rysownik. Fasadę wykonał on sam, ale to nie dlatego pozostał w pamięci mieszkańców Montmartru.
Poulbot robił wszystko co w jego mocy by pomóc biednym gawroszom szwendającym się po Montmartrze. Założył dla nich bezpłatną lecznicę i starał się pomóc im w znalezieniu pracy lub w nauce.
Z pasją rysował ich portrety i to dzięki nim stał się znany.
To również Poulbot został w latach 1920-21 współzałożycielem Republiki Montmartru.

Przechodziliśmy również koło słynnego kabaretu "Tire Bouchon" ("Korkociąg").
Na jego ścianach i suficie pełno jest karteczek z podziękowaniami od klientów...

Na jednej z uliczek powitał nas sam Modigliani.
Ten chorowity Włoch, przyjaciel Picassa, wybrał Montmartre na miejsce do tworzenia. Jego akty były jednak zbyt skandalizujące i dopiero po śmierci Modigliani stał się znany.
Za życia jednak biedował. Zmarł na gruźlicę w wieku zaledwie 35 lat.
  
Nieco dalej trafiliśmy na kieszonkowca z Montmartru, który opowiedział nam o historii człowieka, który umiał przechodzić przez mury. 


To Marcel Aymé stworzył fikcyjną postać człowieka przenikającego mury. Jego rzeźba widoczna jest na placu , który nazwano od nazwiska pisarza.
Widzicie rękę wystającą z muru? Jej pogłaskanie przynosi ponoć szczęście :)
Przy jednym ze skwerków dowiedzieliśmy się o legendzie Świętego Denis
i pochodzeniu pewnych nazw ulic i miejsc na Montmartrze.


Na Montmartrze mieszkała również znana piosenkarka Dalida. Pochowana jest zresztą na Cmentarzu Montmartre, o czym wspominałam pod koniec mego wpisu o zwiedzaniu tego cmentarza zima tego roku KLIK TU
Ona również ma miejsca, których pogłaskanie przynosi szczęście :)
Po kolorze poznacie które :)

Obejrzeliśmy również jedyną winnicę miasta Paryża. Święto winobrania na Montmartrze jest celebrowane każdego roku w połowie października.
  Aktualnie (czyli w maju 2014) wisi jeszcze afisz z zeszłego roku :)
Ponoć wino z Montmartru to taki "kwasior", że trudno się nie wykrzywić.
  No, ale liczy sie fakt, że fortuna (ok 45 € za małą butelkę),  jaką ewentualnie wydacie na jego zakup w Biurze Turystyki Montmatru, przekazana zostanie na cele charytatywne.

Spotkaliśmy również słynnego osła, który malował obrazy ogonem…
Kogo ciekawi ta największa mistyfikacja i wielki skandal wszechczasów,
niech sobie wygugluje hasło "sprawa Boronaliego"
Szachrajstwo było to niesamowite :)))
Ten trzymany przez osła obraz sprzedano jako
"Zachód słońca nad Adriatykiem"…
Jacyś chętni na kupno? :)))

Zajrzeliśmy także do słynnego kabaretu "Lapin Agil"
Może zechcecie się tam wybrać ? Oto strona oficjalna KLIK TU

Następnie wspięliśmy się ku bazylice Sacré-Coeur

Turyści rzadko kiedy dochodzą do Bazyliki nie od fasady.
A jest ona pełna ślicznych detali ze wszystkich stron...

A to taka mała ciekawostka: para młoda w pędzie do Bazyliki.
Gnali jak do pożaru, ale chyba nie na ślub,
a raczej na sesję zdjęciową przed Bazyliką, bo jakoś tak mało weselne mieli miny.



Po wielu poszukiwaniach to właśnie na tyłach Bazyliki nasz zakochany przewodnik odnalazł swoją piękną Gabrielle… Rozśpiewali i roztańczyli się oboje…. A śpiewali oczywiście o Paryżu  :))



Nagle Jean-Jacques zawahał się i poprosił Gabrielle by udowodniła nam, że jest ona tancerką słynnego Moulin Rouge.  Ale jak? Oczywiście tańcząc kankana… 

Kankan w wykonaniu Gabrielle :))



Nasz spektakl-wizyta zakończył się wspólnym śpiewaniem piosenki o Montmartrze…


 ***


Ciekawostki zauważone na ulicach Montmartru podczas wizyty :))


A to inna "ciekawostka" Montmartru, tym razem na żywo :)




Czy mielibyście ochotę zwiedzić Montmartre w ten niecodzienny sposób? 


--------------------------------------------------





Więcej informacji o "Visites Spectacles" na ich stonie FB TUTAJ  i
na ich stronie web TUTAJ.






_______________________________

                   Zapraszam też do polubienia Fanpage'a Notatek Niki na FB (KLIK TU)



18 komentarzy:

  1. Świetne takie zwiedzanie! A jak się jeszcze zna język francuski to już w ogóle mega.
    Nareszcie panowie bezkarnie mogą głaskać to co chcą ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł! Muszę o tym pamiętać jak będę w Paryżu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze kilka innych "programow", wiec warto ktorys przetestowac. To swietnie urozmaicenie i odmiana :)

      Usuń
  3. Wielkie dzięki za super wycieczkę. Pomysł z teatrem w drodze rzeczywiście fajny. Nigdy nie byłam w Paryżu. Słyszałam, że podobno idąc z przewodnikiem na Montmarte nie wolno schodzić z trasy, bo w bocznych uliczkach czyhają rzezimieszkowie. Aż się wierzyć nie chce. A ci w pomarańczym to pewnie była wycieczka z Polski Pomarańczowej Alternatywy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim miejscu na pewno trzeba uwazac, bo ilosc turystow zwabia roznych rzezimieszkow. Osobiscie nigdy nie mialam "przyjemnosci" poznania jakiegos, no ale ja w takich miejscach bardzo uwazam i po katach sie nie wlocze :)

      Usuń
  4. O ja nie mogę, nie wytrzymam po prostu! Normalnie sobie wyciągnęłam moje stare papierowe(!!!) fotki i paluchem po monitorze pomazałam, patrząc, co się zmieniło w szczególe, bo w ogóle to niewiele przecież, na całe szczęście nasze i Paryża wytęsknionego mojego:))).
    Słowem - DZIĘKI ZA TEN WPIS!
    Jak tak patrzę na gawrosza, to mi się Hugo przypomina. Cudny fragment z "Nędzników".
    Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Az sie rozesmialam na glos czytajac tak spontaniczny komentarz :) TAk mile uwago rekompensuja wklad pracy w przygotowanie zdjec i opisu :) To ja dziekuje za lekture :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nika, uklony wielkie za ten spacer:)
    Kolorowo, ciekawie,inaczej:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ mi się zatęskniło za paryżem...
    pamiętam jak przed bazyliką siedziałyśmy z koleżankami urwane z zajęć :)
    jadłyśby bagietkę i zapijałyśmy wodą
    a tutyści biegali aby szybko szybko zalićzyć kolejny skrawek paryża
    ....... dzisiaj mogłabym choćby skarem taki mi tęskno :)

    pozdrawiam m.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny pomysl na zwiedzanie! Szczegolnie jak pogoda dopisze!

    To piszesz, ze cycki Dalidy szczescie przynosza? Niezla wymowka dla facetow... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Voilà un regard très insolite qui me plait beaucoup :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zwiedzałam w sposób "codzienny", ale i tak mi się ogromnie podobał...;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym miala ochote, tym bardzie ze na Montmartrze bylam tylko raz i wszystko bylo pieknie, az do momentu kiedy mnie stamtad nie wyploszyl zbyt nahalny rysownik-podrywacz. Miejsce samo w sobie urzekajace.

    OdpowiedzUsuń
  12. och, ja bym tak chciała żywego Modiglianiego! żyję w świętym przekonaniu, że to mój mężczyzna idealny, choć niby te nałogi i wszystko... ale minęliśmy się o jeden wiek. jednak czym to jest wobec naszej miłości?

    wspaniała fotorelacja!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale tam jest wspaniale. Paryż moje marzenie wciąż niespełnione.

    OdpowiedzUsuń